1. |
||||
Coś nam idzie już niezgrabnie
Nie tańczymy tak jak dawniej
- Ty się spinasz
- Ty się boczysz
Nie patrzymy sobie w oczy
Walc nam wyszedł po angielsku
Tango mało kusicielskie
- Bo straciłeś swoją pewność
- Ty zgubiłaś swoją zwiewność
Na parkiecie zbyt szerokim
Raz po raz mylimy kroki
|
||||
2. |
Warstwa po warstwie
01:45
|
|||
Kiedyś pozdejmują nam te maski
Kiedyś zedrą z nas to wszystko
Przez tę warstwę nie przenika światło
Nie dociera rzeczywistość
|
||||
3. |
||||
Na skrzydłach młodości niesione
W kałuże wskakują w skarpetkach
Nieważne, że woda głęboka
Nieważne, że woda głęboka
Nie patrzą za bardzo przed siebie
Nie patrzą za bardzo pod nogi
Choć spojrzeć potrafią Ci w oczy
Oj spojrzeć potrafią Ci w oczy
Nie dawaj im serca przypadkiem
Nie dawaj im serca przypadkiem
Bo z dłoni tych jeszcze zbyt gładkich
Wymyka się wszystko, co rzadkie
|
||||
4. |
||||
Chodź, zbudujemy nowy most
Na miejscu starych zgliszczy
Ogień, co wody boi się
Nie wszystko w głębi zniszczył
|
||||
5. |
||||
Jeszcze możesz zostać kimś
Jeszcze możesz być pogromcą
Dzikich kotów, wściekłych psów
Na złość, na złość
Jej
Tej co wiecznie wodzi nas za nos
Tej co szczędzi dobrych słów
Raz po raz rzucamy się
Jak pies na kość
Raz po raz miotamy się
Jak świeży leszcz w siatce
Jeszcze możesz zostać kimś
Jeszcze możesz być zdobywcą
Casanową, łowcą głów
Na złość, na złość
Jej
Tej co wiecznie wodzi nas za nos
Tej co szczędzi dobrych słów
Raz po raz nabiera nas, nabiera nas
Raz po raz nabiera nas, nabiera nas
|
||||
6. |
Nieodkryci
01:30
|
|||
Ani głos, ani włos
Niekrzyczący, niekrzyczący
Łatwo przejść obok nas
Niepozornych, niepozornych
Otrzeć się, przy WC
W sznurze w szatni koczujących
Łatwo przejść obok nas
Nieodkrytych, niepozornych
|
||||
7. |
Nowe kubki i talerze
02:21
|
|||
Niespodzianie nas nawiedził duch przeszłości pogrzebanej
Poprzewracał buty w sieni, rzucił palto na kanapę
Kazał sobie nalać wódki, po czym zajrzał do lodówki
Wyżarł co smaczniejsze kąski
Znalazł nas na gruncie grząskim
Co tam słychać, nas zapytał, grzebiąc śmiało po szufladach
Dawnośmy się nie widzieli, chyba dobrze Wam się wiedzie
Nowe kubki i talerze, to z Ikei, mu mówimy
A on bierze spodek w dłonie
A nam nabrzmiewają skronie
Jeszcze chwilę się pokręcił, omiótł wzrokiem stare kąty
Dobra, miśki, muszę lecieć, wielkie dzięki za kolację
Super było Was zobaczyć, ale zapomnijcie o mnie
Wiecie, jestem włóczykijem
A nam serce znowu bije
|
||||
8. |
Będzie nam lepiej
01:55
|
|||
Niebo nad nami
Aż ciężkie od modlitw
O nowy początek
Woda w fontannie
Aż srebrna od monet
Rzuconych na szczęście
Będzie nam lepiej
W zeszycie nowiutkim
Otwiera się wątek
Będzie nam lepiej
Bo los nam łaskawszy
Uśmiechnie się częściej
Będzie nam lepiej
|
||||
9. |
||||
Na Facebooku konsumujemy tyle zdjęć jedzeń
Że nie mieścimy się już w 140 znakach na Tweeterze
|
||||
10. |
Plastry ze Snoopy'm
01:44
|
|||
Daj mądrość nam
Już wystarczy plam po gencjanie
Już wystarczy mazaj na gipsie
Już wystarczy Snoopy’ch na plastrach
Daj mądrość nam
Już wystarczy pięknych preludiów
Już wystarczy słabych finałów
Już wystarczy fermat bez końca
Daj mądrość nam
|
||||
11. |
Nie rozgryzą nas
01:43
|
|||
Nie zbadają nas
Nie rozgryzą nas
Mogą wyjąć część
W kontekst wepchnąć
Wymykamy się
Wymigamy się
Nie rozgryzą nas
Nie zbadają
|
||||
12. |
Pogotowie
02:40
|
|||
Na sygnale jedzie już, jedzie już
Pogotowie pędzi już
Groźna bliskość: Ty i ja, Ty i ja
Może boleć, trzeba wiać
|
||||
13. |
Licencja na grafomanię
01:16
|
|||
Język mój może z mózgiem w niezgodzie
Pultać się strasznie w odmętach gardła
Mogę wykaszleć koślawe zdanie
Ja mam licencję na grafomanię
Mogę pogwałcić wszelkie zasady
Treść zamarkować nieskładną formą
Mogę też również rymy dać tanie
Ja mam licencję na grafomanię
Ponaupychać mogę wyrazów
Mając niewiele do powiedzenia
Słowo się leje jak woda w kranie
Ja mam licencję na grafomanię
Mogę założyć czapkę bohemy
Ludność nie zwęszy tu żadnej ściemy
Ważne, że szczere parcie na granie
Da mi licencję na grafomanię
|
||||
14. |
Dzeci z zapałkami
01:32
|
|||
Jesteśmy dziećmi z zapałkami
Na łatwopalnym gruncie
Z procy strzelamy prosto w oko
Żeby bolało
Mamy w kieszeni wielką dziurę
I niebezpieczną wiedzę
|
||||
15. |
||||
Nie zawiodą nas donikąd
Nie postawią nam pomnika
Nie wypiszą nam rachunku
Za spożycie mocnych trunków
Nie zabronią sikać w bramie
Za przystankiem na żądanie
Nie zawiodą nas donikąd
Nie postawią nam pomnika
|
||||
16. |
||||
Zaśnij lęku przed przyszłością
Śpij
Przymknij wreszcie wilcze ślepia
Śpij
Przestań kąsać nas po kostkach
Śpij
Daj losowi robić swoje
Śpij
|
||||
17. |
Znak zapytania
01:38
|
|||
Byłem już w kropce, kiedy nieśmiało
Coś tam rzuciłem Tobie przez ramię
Ty nachyliwszy się wygięłaś plecy
Tworząc nad kropką znak zapytania
|
||||
18. |
||||
http://blog.kurasinski.com/2012/12/28/nie-szukaj-inwestora-i-wywal-z-rss-techcruncha-lepiej-zaplac-vat-i-zus-w-terminie/
|
||||
19. |
Kino objazdowe
00:59
|
|||
Znowu przyjechało kino objazdowe
Nyska piskiem opon obudziła wioskę
Światło w każdym oknie, każdy nos przy szybie
Wielkie poruszenie. Kino mamy! Kino!
Będą, proszę Państwa, filmy całkiem nowe
Ekran stanie tutaj, obok Matki Boskiej
Będzie zabijanie, rzecz jasna na niby
Będzie i kochanie. Witek, dawaj skrzynię!
Już antycypacji pomruk wśród gawiedzi
Dzieci położone, świnie nakarmione
Ekran razi bielą, prześcieradło nowe
Taśma na maszynie. W kinie Paniem, w kinie!
Z lichych kolumienek, coś tam aktor bredzi
Patrzy w jedną stronę, patrzy w drugą stronę
Wtem, w połowie zdania, kino objazdowe
Zmienia się w projekcję moich wyobrażeń
|
||||
20. |
||||
Zdecydowanie kłódkę zakupię
Bo mi się klapa ciągle otwiera
Klapa co winna chronić pikawę
Przed skutkiem dobrej atmosfery
Nieraz nie zdążę jej przytrzymać
Wiatr miota klapą, zawias skrzeczy
Szybko przeziębia się pikawa
Potem ją trzeba długo leczyć
|
||||
21. |
||||
Postrach wsi, postrach miast
Postrach wsi, postrach miast
Prawda nas może zaboleć
Prawda nas w oczy ukole
W krzyżu nam gruchnie
Uuuuu, duchy
Postrach wsi, postrach miast
Postrach wsi, postrach miast
|
||||
22. |
Żaba na kozetce
01:45
|
|||
Przyszła żaba do psychiatry
Panie doktor, weź Pan poradź
Coś mnie w księcia nie zamienia
Coś mnie panny źle całują
Niech Pan spojrzy na rodowód,
Niech Pan spojrzy na tę pieczęć
W żyłach płynie mi sam błękit
One chyba se żartują
Doktor chwilę się zadumał
Nabił fajkę, stanął w oknie
Pan zamienisz się w księciunia
Jak księżniczka pana cmoknie
|
||||
23. |
||||
Proszę Pani
Proszę Pani
Pies mi zjadł wypracowanie
|
||||
24. |
Strach ma nowe okulary
01:17
|
|||
Aż minus dziesięć dioptrii wziął
Coby zmniejszały oczy
Komplement pani zdziałał cud
Oprawki poszły w krocie
Przed lustrem stanął, przetarł szkła
Ułożył je na nosie
Nie taki ze mnie straszny Strach
Rzekł z entuzjazmem w głosie
Z nowym imydżem nowy duch
I krok pewniejszy nieco
I nawet cień uśmiechu padł
Na to straszliwe lico
Mieliśmy w czwórkę spotkać się
Ja, Ty, strach i odwaga
Ale Odwagi nie miał nikt
A Strach nas widział słabo
|
||||
25. |
Wyciągnięte swetry
01:22
|
|||
W swoich wyciągniętych swetrach
Będziesz moim wzorcem metra
W swoich wyciągniętych swetrach
Będziesz dla mnie wzorcem metra
Lista życzeń na lodówce
Nie powieje nagle chłodem
Nie przestraszy nas kalendarz
Zabazgrany rok do przodu
|
||||
26. |
Na pół gwizdka
04:22
|
|||
Sami jesteśmy jak na pół gwizdka
Mniej uśmiechnięci, bardziej wyspani
Paczki wnosimy na dwie raty
Sami jesteśmy jak na pół gwizdka
Sami jesteśmy tylko w połowie
Stąd ta niepewność, stąd nieporadność
Głos nieco cichszy, przytłumiony
Sami jesteśmy tylko w połowie
|
||||
27. |
||||
Równo o trzeciej zleciał Kupidyn
Szluga zajarał, ale naprędce
Piknął stoperem, napiął cięciwę
Dając nam kwadrans, ni mniej, ni więcej
Ty coś tam miałaś bardzo ważnego
Ja wyrywałem się z objęć sztuki
Dzwony zabiły razy piętnaście
Ty w haendemie machasz wydrukiem
Mi tradycyjnie piękno akordów
Powykrzywiało poczucie czasu
Patrzę na zegar: siedem po trzeciej
Matkojedyna, nie dogram basu!
Biegniem przez miasto jak do pożaru
Ty się poprawiasz, ja szukam kwiatów
Oczy nam błyszczą, tętno szaleje
Tak dopadamy Nowego Światu
Jednak szczęśliwie się to nie kończy
Sroga jest kara za spóźnienie
Amor nas skreśla i leci dalej
Na Żoliborzu ma już zlecenie
|
||||
28. |
||||
Niechaj gwiazdka jasno świeci
Niechaj śnieżek prószy
Brylantowa radość żony
Zachowajcie paragony
Już się cieszą wszystkie dzieci
Czerwienieją uszy
Zbawca dzisiaj narodzony
Zachowajcie paragony
|
||||
29. |
My, adresat kolektywny
01:04
|
|||
My, adresat kolektywny
My, odbiorcy bez imienia
Dziękujemy
Dziękujemy
Za życzenia
|
||||
30. |
||||
A. był zwykłym urzędnikiem
Trochę nudnym, chorowitym
Robił swoje bez szemrania
Z nabożeństwem należytym
Nie kradł ciastek pracowniczych
Nie brał kawy, ni herbaty
Własne płyny lał z termosu
Do kubeczka w polne kwiaty
Jakież było więc zdziwienie
Gdy przed Bożym Narodzeniem
Mimo, że mu buty zmokną
Wziął wyskoczył był przez okno
Lecz ni śladu po nim w dole
Nie rozpaćkał się na bruku
A. rozpłynął się w powietrzu
A. się wymknął temu światu
|
||||
31. |
Mały koniec świata
01:09
|
|||
Mamy swój mały koniec świata
Bez pożarów, bez powodzi
Tylko cisza
Mamy swój mały Armagedon
Po lawinie słów i gestów
Nic nie słychać
|
||||
32. |
||||
Z magazynków erudycji
Z karabinków elokwencji
Z broni białej ripost ciętych
I granatów trafnej puenty
Z kamizelki, z hełmu, z butów
Z tarczy przeciwrakietowej
Z min pod płotem zakopanych
Rozbrojony
Jednym zdaniem
|
Streaming and Download help
If you like Michał Pruszkowski, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp